Podziel się !


Dużo się ruszam, biegam, jeżdzę na rowerze i nie chudnę ….

Mnóstwo tego typu komentarzy przewija sie na socialach i forach dyskusyjnych poświęconym bieganiu czy jeździe na rowerze np. szosowym czy MTB.
Dlaczego tak niewielu się udaje zrzucić znienawidzone kg, 10,20,40 lub więcej ?

Ty trenujesz i oni trenują tak samo a ty nie chudniesz oni chudną ?
Wiele osób tłumaczy sobie to tak że „mają dobry metabolizm” „genetykę” itd itd. bujdy na resorach, to jest wytłumaczenie ludzi którzy uważają że ci którym się udało mają jakiś dar od losu którego ja nie mam dlatego ja nie jestem w stanie …

Nic bardziej mylnego. To prosta matematyka, naprawdę. Jeśli nie chudniesz to oznacza jedno że dostarczasz więcej kalorii niż zużywa twój organizm koniec kropka, nie ma innego wytłumaczenia. Poza tym sam trening treningowi nie równy. Podam ci prosty przykład, własny.

W rok zrzuciłem (wytopiłem) ponad 30kg i dopalam teraz resztki bieganiem jest już tego trochę ponad 40kg w sumie od kąd zacząłem uprawiać sport czyli w okolicach marca 2022. Jak tego dokonałem ?

Recepta jest bardzo prosta w swoich założeniach, niestety może być dla jednych mniej lub bardziej trudna do wdrożenia, ja powiem o tym co u mnie zadziałało, nie ma tam żadnych cudownych tabletek, diet cud czy niewiadomo czego, ja tego wszystkiego już próbowałem wcześniej, ostatnie 20 lat to niekończące się diety, posty przerywane, tabletki takie i śmakie to są wszystko bujdy na resorach że można tak schudnąć i utrzymać wagę, nie da się bo organizm długo tego nie wytrzyma.

Moja recepta, to co u mnie zadziałało

Zacząłem niewinnie, odkurzając w marcu 2022 starego MTBka Kellys Salamander na 26 calowych kołach, prawdziwy antyk dziś na ulicach … no i zacząłem kręcić najpierw bardzo delikatnie po 10-15 km dziennie w bardzo umiarkowanym tempie, po miesiącu doszedłem do poziomu w którym nie było dużym problemem pokonanie 30-40km dziennie na tym rowerze w dość szybkim tempie ok 25-30km/h przy, a były eipzody wyprawowe gdy przejechałem na nim ponad 80km … da się , i to po szosie głównie bo mój tyłek nie był przyzwyczajony wtedy do wertepów przy tej masie i po 20 latach siedzenia na kanapie.

CZYTAJ  bieganie dla utrzymania kondycji

Odkryłem jedną rzecz, wcześniej wielokrotnie podejmowałem próby rowerowe ale zawsze kończyły się one koszmarnymi kontuzjami kolan, dlaczego …
Pedałowałem z niewłaściwą kadencją … jeździłem na zbyt ciężkich przełożeniach, w kolarstwie chodzi o to żeby jeżdzić z maksymalną efektywnością i przy minimalnym ryzyku kontuzji jest taka magiczna liczba „90” to jest właśnie idealna kadencja na rowerze czyli ilość obrotów korbą na minutę, jeśli będziesz jeździł często i długo mając znacznie niższą kadencję, rozwqlisz sobie wcześniej czy później kolana i rzucisz to w cholerę ….

Po ok 2 miesiącach kupiłem rower szosowy i wtedy się zaczęło na poważnie, jeździłem codziennie po 35-40km, weekendami sobota 60-80 ,niedziela to samo, nie miałem dnia przerwy przez rok jeździłem nawet zimą na MTB pakując go na bagażnik dachowy i do lasu … marzłem niemiłosiernie ale się zawziąłem. Kupiłem też trenażer interaktywny żeby w naprawdę podłą pogodę pokręcić na Zwifcie w garażu (to aplikacja dla kolarzy imitujaca naturalne warunki, można się także ścigać z innymi), ale szybko zarzuciłem trenażer, kręcenie pod dachem nie dla mnie … no i tyrałem się po lesie ,mieście na tym MTB dopóki nie przyszła wiosna, wytopiłem ponad 30kg i zdałem sobie sprawę że mogę pójść na wyższy level, zawsze chciałem biegać ,niestety podobnie jak z kolarstwem zawsze kończyło się to koszmarnymi kontuzjami kolan i dodatkowo stawu skokowego, bo byłem za gruby i miałem niewłaściwą technikę, o zgrozo kadencję również, o ile w kolarstwie wynosi ona 90 o tyle w bieganiu to coś w okolicach 170-180 kroków na minutę i odpowiednia lekko pochylona do przodu pozycja, lądowanie na lekko ugętych kolanach, to są podstawy podstaw w bieganiu.

le nie otym teraz. Gdybym nie zmienił innej rzeczy nigdy nie wytopiłbym tych 40kg, ja zawsze trenowałem naczczo, podczas gdy wszystkie podręczniki, autorytety w świecie sportu mówią co innego aby zjeść lekki śniadanie godzinkę przed treningiem złożone z węglowodanów, zabrać na tgrening banana, żel ennergetyczny itd … no i gdybym się do tego stosował, nigdy bym nie schudł, bo to jest przepis dla osób bardzo wysportowanych które nie mają „żelu energetycznego” na brzuchu …. ale o tym już nikt nie wspomina ….

No więc tak przepalałem sobie ten swój „żel energetyczny” miesiącami aż zaszło coś niespodziewanego, kompletnie przeszedł mi apetyt na węglowodany i ustały ataki głodu, co się okazało, okazało się że mój organizm po paru tygodniach treningów naczczo przestawił się na efektywne spalanie tłuszczu bo nie dostawał węglowodanów przed treningiem i w jego trakcie, musiał się tego nauczyć bo treningi były naprawdę wyczerpujące jak na owe czasy.

CZYTAJ  bieganie dla początkujących plan

Co to spowodowało ?

To że z ulgą odetchnęła moja trzustka i wątroba, nie miałem już nagłych wystrzałów cukru a zaraz potem insuliny która powodowała nagły spadek cukru i wilczy głód ….. to jest perpetum mobile, zerwanie się z tego łańcucha jest kluczowe abyś miał szansę schudnąć trenując, lub nawet nie trenując ….

Odkryłem to co się zadziało przypadkiem gdy trafiłem na wideobloga braci Rodzeń, lekarzy którzy rzucili mi nieco światła na procesy które zaistniały (:

Zanim trafiłem na ich materiał robiłem sobie badania, pełen lipidogram i inne, zawsze miałem cholseterol, trojglicerydy w stratosferze ale nie tym razem, trójglicerydy poraz pierwszy od 20 lat miałem ZNACZNIE poniżej normy i zastanawiam się dlaczego, w końcu sport odpalił …., nie odpaliłby gdyby nie to gdybym nadal przejadał się węglowodanami, okazuje się że jeśli ograniczymy węglowodany organizm musząc wytworzyć energię dla mięśni czerpie z tych trójglicerydów aby wytworzyć ketony którymi napędzane są nasze mięśnie jeśli nie dostarczamy im węglowodanów zamienianych w glikogen.

Odniosłem więc dzięki treningom na czczo dwie korzyści

1. znacznie obniżenie trójglicerydów przez co stosunek trójglicerydów do HDLu wszedł w zakres w którym ryzyko odkładania się w moich naczyniach blaszek miażcdzycowych zostało praktycznie wyeliminowane, co więcej, cukier spadł poniżej wartości granicznej

2. znacznie spadłem na wadze bo przestałem doświadczać napadów wilczego głodu, mi po prostu nie chce się jeść, zastanawiałem się dlaczego mój 16 letni syn nigdy nie jest głodny i musimy go gonić do talerza, teraz wiem, on spożywa bardzo mało węglowodanów, tak jak ja dzisiaj, dzięki temu nigdy nie jestem głodny a żona musi mi przypominać że w zasadzie to powinienem coś dziś zjeść żebym się jutro na treningu nie przewrócił z wyczerpania … bo mam już tak niewielkie pokłady żelu energetycznego w moim ciele że ryzyko tzw. bomby jest już dość duże jeśli nie zadbam o odpowiedni posiłek dnia poprzedzającego trening. Trenuje zawsze wcześnie rano przed pracą więc zapominając o kolacji mogę mieć problem rano na treningu a biegam nadal naczczo.

CZYTAJ  Jak biegać ze śródstopia czy z pięty ?

Reasumując jeśli zastanawiasz się dlaczego choć trenujesz (zakładając że tak samo intensywnie) a nie chudniesz, poszukaj przyczyny w węglowodanach (ich nadmiarze), lekarze których przytoczyłem w tym artykule bracia Rodzeń, mówią że ideałem jest poruszanie się poniżej 100gram węglowodanów na dobę aby minimalizować ryzyko cukrzycy/insulinooporności. Tj napisałem powyżej ma to także ogromny wpływ na apetyt a raczej jego pohamowanie ,co więcej, zmienia się jeszcze jedno, sposób patrzenia na jedzenie, ja praktycznie całkowicie odstawiłem fastfoody, smażenie, nie to że ktoś mnie do tego zmusił, po prostu nie czuje na nie apetytu. Dziś łakomym okiem patrzę w sklepie na stoiska z sałatą, rzodkiewką co jest nie do pomyślenia jeszcze 1,5 roku temu …. Węglowodany, ograniczenie ich spożycia wiele zmienia. Jeśli trenujesz codziennie od dłuższego czasu a nie widzisz efektów na wadze to najprawdopodobniej się nadal przejadasz bo wysoki poziom spożywanych węglowodanów powoduje u ciebie nieustanne wystrzały cukru i jego spadek a więc wilczy apetyt na bardzo niezdrowe rzeczy które mają szybko podwyższyć poziom cukru we krwi. To prowadzi z biegiem lat do insulinooporności a więc cukrzycy i mnostwa innych niebezpiecznych dla zycia schorzeń.

Nie jestem lekarzem, ale na własnynm przykładzie zobaczyłem jak działa ten mechanizm i widzę pozytywne efekty w moim życiu z ograniczenia węglowodanów w mojej diecie, nei wyeliminowaniu ale ograniczeniu. Nie jest mi już permanentnie gorąco gdy spożywałem ich nadmiar, nie choodzę głodny, udało mi się dzięki temu sportem wypracować bardzo wysportowaną szczupłą sylwetkę oraz niebywałą kondycję która pozwala mi przebiec w temperaturze 25st na plusie 23 km w pełnym słońcu, przejechać na rowerze 150km.

Cała ta sytuacja ma jeszcze jeden skutek, znacznie zwiększył mi się apetyt na sport, wieczorem nie mogę sie doczekać kolejnego treningu …. ale to zdrowe uzależnienie (:



Podziel się !

By admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *