Podziel się !


gravel a szosa

Od dawna bije się z myślami gravel czy szosa, dziś miałem jazdę ze szwagrem który dosiada gravela właśnie by the way tej samej marki co moja szosa (Bianchi) i powiem tak. Na szosie zrobilem kilkanascie tysiecy km w ciągu ostatnich kilkunastu miesiecy i dziś jadąc ze szwagrem na krótką 40km przejażdżkę wokół tzw komina dróżkami wiejskimi (asfaltami) zauważyłem przewagę gravela nad szosą …. cholera jednak czego by nie mówić o tej nowomodzie tych mocno przeszacowanych cenach tych rowerów nie można im odmówić jednego. Przykład, jedziemy dość dynamicznie, jadę pierwszy, przyspieszam mamy prawie 45km/h na zegarku i nagle walę w heble inaczej zrobiłbym ósemkę z obręczy … szwagier przeleciał i nawet szczególnie go to nie spowolniło …. to potrafi trochę popsuć humor, bo nie mogłem mu kilka razy dotrzymać tempa wypatrując kraterów w drodze a gdy trafiłem na odcinek kilkuset metrów pooranych kraterami jak księżyc po prostu zwolniłem niemal do zera, on przeleciał nad nimi jak poduszkowiec …. to naprawdę potrafi wkur…. i nie ,nie chodzi o rywalizacje tylko o to że umawiasz się z kimś na przejażdżkę i chciałbyś czerpać z niej taką samą przyjemność a nie możesz bo w tyle głowy zawsze jest myśl że wpadniesz do krateru i skończy się jazda ….. to potrafi zepsuć nawet najlepszy dzień.

Coraz częściej myślę o zmianie szosy na gravela choć mam takiego ala gravela, starego MTBka Kellys Salamander na 26 calowych kołach, on ma niewiele szerszką chyba 45mm opone niż typowy gravel, daleko mu do współczesnych rowerów MTB i daje jakąś namiastkę gravelkowania czyli tej wolności która pozwala ci jechać kompletnie bez planu bo w którą dróżkę byś nie skręcił to nie popsuje ci zabawy nagle wyłaniający się szuter nieduży krater po prostu cieszysz się jazdą.

CZYTAJ  Pierwsza zorganizowana 10tka i kolarstwo romantyczne

Na szosie mam opony 25mm a więc żyletki nabite do 8 atmosfer, jeździ się na tym świetnie ale warunek jest jeden, albo trzeba dokładnie planować trasy czyli wcześniej objeździć i potem się ich trzymać , albo jechać zachowawczo ze wzrokiem utkwionym w asfalt wypatrując kraterów …. to jest dramat i zabija trochę przyjemność z jeżdzenia. Naprawdę zjezdziłem na tej szoie kawał asfaltu kilkanaście tysiecy km w rok mówi samo za siebie i uwielbiam jezdzić na szosie, jest leciutka super responsywna, 35km/h na szafie jest nie wiadomo kiedy ale mnie w kolarstwie pociąga coś innego niż waty, ftp ,czas, jestem kolarzem romantycznym, lubie ekslporować nowe trasy i tutaj szosa cały czas wywołuje u mnie dreszcz przebiegający przez plecy gdy jadę spontanicznie przed siebie bo nie wiem czy po prostu dojade do domu. Jeden raz do tej pory złapałem snake-a i mowiac szczerze nawet nie wiem dlaczego bo żebym przeleciał przez jakieś tory gdzie szyna jest wyrażnie ponad powierzchnią jezdni gdybym przeleciał przez krater, no niby były jakieś tory ale przejechałem gładko i nawet niezbyt szybko i pare metrów dalej kapeć …. nie jest to przyjemne gdy masz za sobą 80km jesteś na powrocie i od 30km wieje w pysk jest +5 a ty musisz jeszcze zmienić dętkę ….

Nie wiem mówiąc szczerze, bije się z myślami, chciałem na zimę kupić MTB na pełnym zawieszeniu do lasu a to też mało nie kosztuje, tymczasem moja szosa daje mi coraz więcej wątpliwości i do myślenia czy nie warto byłoby jej zamienić na gravela i zawieszeniu Kellysa na haku/w muzeum …. bo to kawał historii. W sumie, nie mam aspiracji do ścigania się z kimkolwiek, nawet z własnym cieniem, jeżdzę wyłącznie rekreacyjnie choć niemało, więc nie muszę dygać cały czas z prędkością 40km/h i szybciej poza tym gravel ma jeszcze jedną fajną cechę można go łatwo spakować do bagażnika bo jest to mimo wszystko dość drobny w porównaniu do pełnowymiarowego MTB rowerek i zabrać w góry. Nie wiem czy odważyłbym się po górach (po asfaltach) jeździć swoją szosą na 25mm na zjazdach, umarłbym chyba ze stresu przy dziurach jakie widziałem np. w Karpaczu ktory niedawno odwiedziłem do głowy by mi nie przyszło żeby tam jeździć na rowerze szosowym, krater na kraterze …. jedź teraz 60-70 km/h z górki i wpadnij w taką dziurę, to może się skończyć na cmentarzu …. tymczasem gravel może troche szarpnie ale się przejedzie.

CZYTAJ  Co mi najbardziej przeszkadza w kolarstwie ?

Jeśli więc zastanawiasz się gravel czy szosa, odpowiedz sobie na jedno zasadnicze pytanie, czy zamierzasz się ścigać z innymi kolarzami szosowymi na równych jak stół asfaltach czy będziesz ten rower traktował w kategoriach rekreacyjnych, nie mylić z jezdzieniem raz w tygodniu 10 km z rodziną …

Ja mówie o naprawdę intensywnym trenowaniu co da się też robić na gravelu, dla szczupłej wysportowanej sylwetki, dla zdrowia a nie dla ścigania się z kimkolwiek, bo jeśli to drugie, to stojąc przed tym wyborem dziś chyba zdecydowałbym się jednak na gravela, choć te szosy mają coś w sobie ,naprawde przyjemnie się na nie patrzy, szczególnie na te klasyczne modele z lat 60-70 odrestaurowane wyglądają zjawiskowo, jak stare sportowe samochody. Żona mnie zabije jak dokupie kolejnego MTB na pełnym zawiasie i Gravela bo mam już w garażu 4 rowery … nie wiem, naprawdę nie wiem co robić w tej sytuacji (:



Podziel się !

By admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *